Nie zawsze lubiłam Święta Bożego Narodzenia. A może inaczej - nie lubiłam przedświątecznego stresu i zamieszania związanego ze sprzątaniem i przygotowaniem wszystkiego. Teraz mam trochę problem z głowy, bo przyjeżdżam praktycznie na gotowe ;)
Mimo wszystko u siebie staram się wszystko w miarę zaplanować i rozłożyć, by później nie mieć zbyt dużo na głowie. Gdy pierwszy raz piekłam pierniczki dla znajomych totalnie zawaliłam i się nie wyrobiłam, aby przygotować je tak jak chciałam. Teraz wiem, że potrzebuję na pierniczkową produkcję 4 dni - jednego dnia przygotowanie ciasta, które musi "dojrzeć", następnego wycinanie i pieczenie, kolejnego lukrowanie i na końcu przygotowywanie ładnych paczuszek. To samo tyczy się kartek - żeby doszły na Święta trzeba je odpowiednio wcześnie wysłać, a aby to było możliwe, one muszą być gotowe (rok temu ratowałam się kupnymi...).
W tym roku postanowiłam przygotować sobie więc konkretny plan działania, który zawiśnie u mnie na lodówce.
Święta prawdopodobnie spędzimy w Polsce (albo i nie, wkrótce się okaże...), więc przed naszym wyjazdem chciałabym przygotować taki przedświąteczny obiad dla francuskiej rodziny z kilkoma polskimi potrawami. W planie pewnie będzie jeszcze kilka spotkań ze znajomymi, na które też wypadałoby coś dobrego przygotować.